Dzisiejszy artykuł rozpoczyna serię wpisów dotyczących trudnego, acz ciekawego i wydaje mi się bardzo na czasie, tematu nauczania dzieci czytania w języku obcym. Mam wrażenie, że reformy edukacji oraz zmiany w postawie programowej w ostatnich latach sporo namieszały w tym temacie. W naszej macierzystej szkole językowej zapisujemy co roku sporo dzieci w wieku 6-8 lat i muszę przyznać, że jest to obecnie najtrudniejsza do kwalifikacji grupa wiekowa! W każdym przypadku musimy zbadać nie tylko na jakim poziomie jest angielski dziecka, ale również jak radzi sobie z czytaniem i pisaniem, a do tego jeszcze dociec czy dziecko uczęszcza do zerówki, pierwszej czy drugiej klasy, bo nawet to nie jest oczywiste. Po dopasowaniu dzieciom grupy sprawa nie jest wcale prostsza, stajemy przed dylematem: czy uczyć tylko w formie „przedszkolnej” czyli ustnie, poprzez zabawę i na dywanie, czy już wygospodarować momenty, gdy dzieci siądą w ławkach, aby poczynić pierwsze kroki w czytaniu czy nawet pisaniu?

Od kilku lat, jako dyrektor metodyczny Teddy Eddie, przyglądałam się temu problemowi i prowadząc testy, próby i badania doszłam do kilku wniosków, które wydają się być trafione w dziesiątkę (w podsumowaniu serii pokażę Wam udokumentowane efekty):

  1. zaczynamy wcześnie, już z sześciolatkami, ale tylko w formie zabawy i tylko jako czytanie globalne (dzieci nie literują, nie „spelują”)
  2. najpierw wprowadzamy CZYTANIE, zostawiając PISANIE na nieco dalszy etap nauki, nie robimy tego równocześnie
  3. jesteśmy o mały krok za umiejętnościami jakich dziecko nabywa w języku ojczystym: wprowadzamy czytanie, gdy już po polsku dzieci przynajmniej kojarzą literki, zaczynamy pisanie, gdy po polsku już coś napisać potrafią itp.
  4. szukamy pomysłów i inspiracji, bo wszystko w naszych lektorskich rękach 🙂 A jedna z moich inspiracji, idealna dla sześciolatków, na tak zwany „pierwszy ogień” w dzisiejszym artykule.

Pomysł zainspirowany Metodą Dobrego Startu profesor Marty Bogdanowicz.

Główne założenie MDS to wspomaganie rozwoju psychomotorycznego dziecka poprzez odpowiednio zorganizowaną zabawę i aktywne wielozmysłowe uczenie symboli graficznych (też liter). Można to wykonać poprzez rozwijanie funkcji, które biorą udział w uczeniu się czytania i pisania (poznawczych: wzrokowo-przestrzennych, słuchowo-językowych i ruchowych) oraz ich współdziałania. MDS jest dedykowana dzieciom w wieku od 2 do 10 lat, zarówno przy profilaktyce niepowodzeń szkolnych, korekcji zaburzeń, przygotowania dzieci w wieku przedszkolnym do nauki czytania i pisania, jak i uczenia liter i cyfr.

Prof. Marta Bogdanowicz proponuje wprowadzanie symboli graficznych poprzez trzy rodzaje ćwiczeń: ćwiczenia ruchowe, ćwiczenia ruchowo-słuchowe oraz ćwiczenia ruchowo-słuchowo-wzrokowe.

W jaki sposób praktycznie można to wykorzystać na zajęciach językowych?

Najłatwiej podczas wprowadzania dzieciom nowej piosenki. Wyobraźmy sobie, że mamy w planie klasyczny przedszkolny evergreen czyli Head and Shoulders. Co robimy?

  1. dzieci słuchają piosenki i naśladują gesty wykonywane przez nauczyciela (wskazują kolejne części ciała)
  2. dzieci śpiewają piosenkę i wskazują kolejne części ciała
  3. przygotowujemy karty (proponuję format A4, cięte wzdłuż) z wypisanymi częściami ciała, które występują w piosence, czyli HEAD, SHOULDERS, KNEES, TOES. Dzieci śpiewają, a my pokazujemy im kolejne wyrazy w momencie, gdy padają one w piosence:Beznazwy-1
  • karty można powiesić na tablicy /ścianie, jedną pod drugą, w odpowiedniej kolejności (jak w piosence),
  • karty można rozłożyć na podłodze, wtedy dzieci śpiewając musza podchodzić do kolejnych wyrazów,
  • w kolejnej odsłonie karty można rozłozyć w różnych miejscach sali (byle nie za dalego od siebie, gdy mamy szybka wersję piosenki), dzieci muszą podejść do odpowiedniej karty, gdy występuje ona w piosence,
  • można też rozwiesić karty na ścianach, w różnych miejscach, dzieci stoja na środku, nie moga się ruszać, tylko wskazują palcem wyrazy, które słyszą w piosence

Co dalej?

Gdy dzieci już opatrzą się z formą pisemną słów zachęcam do zagrania z grupą w kilka ulubionych gier, w które zazwyczaj gracie używając kart obrazkowych. Tylko teraz mała zmiana: zamiast kart obrazkowych używamy napisanych słów.

Jedna z moich ulubionych gier to SKACZĄCE ŻABKI. Jak w nią zagrać?

frog-152631_1280          frog-152631_1280        frog-152631_1280   

Potrzebujesz: tyle małych papierowych żabek ilu uczniów w grupie (żabki powinny mieć około 5cm i być lekkie), kawałek sznurka, karty z wypisanymi sowami, które chcemy przećwiczyć.

Przygotowanie: kładziemy sznurek na podłodze i objaśniamy dzieciom, że za sznurkiem jest staw. Około 2 metry od sznurka sadzamy dzieci w równym rzędzie, przed każdym dzieckiem kładziemy jedną żabkę. Zadaniem dzieci jest dmuchać w żabki, tak aby trafiły do stawu. Nie wolno pomagać sobie rękami!

Gdzie w zabawie czytanie? Otóż to bardzo proste, dmuchać w żabkę może tylko to dziecko, które zobaczywszy pokazane przez nas słowo zgłosi się i odczyta je poprawnie. Grę kończymy wtedy, kiedy wszystkie żabki znajda się w stawie.

Ważne: Nie pytamy nigdy pierwszego dziecka, które podniesie rękę, wyczekujemy chwilę, aż wszystkie głowy zaczną parować, a większość lub wszystkie dzieci będą miały ręce w górze i gotową odpowiedź w głowie.

Czy macie jeszcze jakieś ciekawe gry, których używacie do powtórki słówek, a można by je przerobić na naukę czytania? Podzielcie się – z góry dziękuję!

 

W następnej części – jak stosować na zajęciach metodę Glenna Domana, co z niej zaczerpnąć na lekcje angielskiego i czy lekkie odstępstwa mają dobre konsekwencje – to wszystko wraz z filmikami instruktażowymi już wkrótce.

Więcej o Metodzie Dobrego Startu prof. Marty Bogdanowicz przeczytasz m.in. TUTAJ i  TUTAJ.